„Nasza Wuorla, nasz Iwan, pjem horyełku, bjem moran”. Powiedzenia o różnych miejscowościach zapisane we wsiach gminy Czyże

Przysłowia і powiedzenia to nie tylko skarbnica mądrości ludowej, ale też źródło wiedzy o realiach miejsca i czasu, w którym powstały. Szczególnie oryginalne są powiedzenia i rymowanki dotyczące różnych miejscowości, niekiedy całkiem zmyślonych, oraz ich mieszkańców. We wsiach gminy Czyże udało się zapisać kilkanaście tego typu powiedzeń – najczęściej żartobliwych, ironicznych, niekiedy bardzo rubasznych, a nawet wulgarnych. Przebija się przez nie stosunek mieszkańców wsi do swoich sąsiadów.

Czasami inne wsie przedstawiane są w pozytywnym świetle: Na czużuoj storuonci to j staruszka Boży dar – mówiono, mając na myśli, że w sąsiednich wsiach nawet starsze kobiety są ciekawsze niż miejscowe panny.

Bywa, że sąsiedzi są przedstawiani w pozytywnym świetle. Taki wydźwięk ma żartobliwe powiedzenie zasłyszane od mieszkanki Czyż urodzonej w Zbuczu: Dorwawsia by Czyż do paraniny. Mieszkaniec wsi Czyże przedstawiany tu jest jako ktoś pracowity, kto od razu bierze się do uprawiania ugoru, czyli paraniny (paranina – w dawnym systemie trójpolówki, która we wsiach gminy Czyże zachowała się jeszcze po II wojnie światowej, oznaczała nieuprawianą część pola dla odpoczynku ziemi).

Często sąsiednie miejscowości i ich mieszkańcy są ukazywani w sposób żartobliwy: Nasza Wuorla, nasz Iwan, pjem horyełku, bjem moran – czyli mieszkańców wsi Morze. Zachowała się też inna wersja tego powiedzenia, zapisana od mieszkanki Czyż urodzonej w Szczytach: Nasza Wuorla, nasz Iwan, wurlanicia każdy – pan.

Najczęściej jednak inne miejscowości i ich mieszkańcy byli wyśmiewani. Skuol ty? Pewno z Prytulicz, de odna chata i siem hulić. Warto zaznaczyć, że nie ma takiej miejscowości, jak Prytuliczy.

Inne wymyślone nazwy wsi pojawiają się w rubasznym powiedzeniu Objiechali Srakowo i Makowo i wsiudy odinakowo – gdzie byś nie pojechał, to wszędzie jest tak samo.

Czasami mieszkańcy wsi nie szczędzili dość ostrych, a nawet bardzo wulgarnych słów pod adresem sąsiadów. Co ciekawe, kilkadziesiąt lat temu dzieci z Czyż przezywały mieszkańców Zbucza w dość nieprzyzwoity sposób: Zbucz – klucz u jami, nakrywsia ch…

Udało się też zapisać niezbyt przyzwoite powiedzenie o wsi Topczykały w gminie Orla: W Topczykał died baby trykaw.

Oprócz nazw pobliskich wsi oraz zmyślonych miejscowości we wsiach gminy Czyże popularne były powiedzenia, w których pojawiają się oddalone miejscowości. Jazyk do Kijowa zawede – mówiono, gdy chciano podkreślić, że pytając o drogę, można zajść nawet do oddalonego Kijowa, gdzie nasi przodkowie wyruszali na pielgrzymki.

Z kolei Warszawa pojawia się w powiedzeniu o kimś chciwym – Wuon za hruosz wosz do Warszawy pożene.

Zarówno Kijów, jak i Warszawa symbolizują miejsca położone bardzo daleko, choć oba powiedzenia mają zupełnie inny wydźwięk.