Podlasie w przededniu Unii Lubelskiej. Trzy studia z dziejów społeczno-gospodarczych

Ignacy Tadeusz Baranowski, Podlasie w przededniu Unii Lubelskiej. Trzy studia z dziejów społeczno-gospodarczych, – „Przegląd Historyczny”, t. VII, s. 48-74, 183-203, 299-321 (fragmenty).

Ludność miejska

Podlasie przecinają dwie spławne rzeki. Z południa płynący Bug łączył je z bogatą Rusią Czerwoną i z Wołyniem, a Narew i jej dopływy były wybornymi drogami, którymi dążyć mogło zboże, a zwłaszcza niewyczerpane bogactwa leśne Podlaskiej niziny. Obie rzeki, wpadając do Wisły, łączyły kraj bezpośrednio z pruskimi rynkami, z Toruniem i z Gdańskiem. Tak więc Podlasie znajdowało się na szlaku, prowadzącym od Bałtyku na Ruś i z Litwy do Mazowsza i Polski, miało więc pomyślne dla rozwoju handlu, a co za tym idzie i ognisk handlowych – miast. Rzeczywiście, na ziemi podlaskiej powstał cały szereg miast i miasteczek, które w piętnastym wieku i na początku szesnastego stulecia, znajdowały się u szczytu swego rozwoju.
Niektóre z nich, jak Suraż, Brańsk, Bielsk, Drohiczyn, pamiętały jeszcze czasy, kiedy Podlasie, przed ostatecznym połączeniem z Litwą, przechodziło z rąk książąt ruskich do Mazowsza, to znowu stawało się łupem dynastów litewskich.
Mielnik wspominany jest w Ipatjewskiej kronice już pod rokiem 1281. O Bielsku znajduje się w kronice wzmianka pod rokiem 1253. W tym też czasie, jak mówią źródła, książę Włodzimierz Wasilkowicz wybudował w Bielsku cerkiew „z ikonami i księgami”. Drohiczyn na koniec wsławił się już w r. 1253 przez odbytą w jego murach koronację księcia Daniela na króla ruskiego.
Rusini nadali też ruski charakter zakładanym podówczas starym grodom podlaskim. Nic dziwnego, że i organizacja miast podlaskich była pierwotnie ściśle ruska i dopiero w piętnastym i szesnastym wieku, kiedy miastom nadawano magdeburgię, znoszono w nich prawo ruskie, „jus ruthenicum”. Jak zaznaczyliśmy, miasta podlaskie znajdowały się przy drogach handlowych, prowadzących z Prus na Ruś i z Litwy do Polski. W czternastym już wieku książęta Lubart i Kiejstut nadali przywilej kupcom toruńskim na przejazd przez Podlasie i Wołyń do Łucka. W ten sposób miasta podlaskie znalazły się przy trakcie, którym szedł handel międzynarodowy, a co za tym idzie, musiały się pozbyć ściśle ruskiego charakteru; prawo polskie i teutońskie zjawiło się w nich obok ruskiego.
Niestety, w źródłach naszych nie znaleźliśmy dotąd materiałów, któreby nam pozwoliły poznać gruntownie stan kulturalny miast podlaskich przed unią lubelską; nieliczne jednak dane, jakie posiadamy, pozwalają nam przypuszczać, że grody te niewiele ustępowały miastom polskim. Wiemy, że we wszystkich miastach znajdowały się liczne cerkwie oraz kościoły parafialne, uposażone zwykle paru włókami ziemi i dziesięciny.
Zaprowadzenie prawa niemieckiego w miastach podlaskich, wzmożenie się wśród nich katolicyzmu, kulturalne wysiłki Bony, stosunki handlowe z Polską i Prusami – musiały powoli zmienić typ starych grodów: Drohiczyna, Bielska, Suraża i Brańska i nadać im bardziej zachodnioeuropejski charakter. Odtąd miasta podlaskie różniły się od polskich głównie pod względem narodowościowym. Gdy w polskich miastach mieszczaństwo niemieckiego pochodzenia stanowiło część znaczną, zwłaszcza zamożniejszej części ludności, wśród mieszczaństwa podlaskiego nie znajdziemy prawie nazwisk o brzmieniu germańskim; ludność miast składa się prawie wyłącznie z rdzennych mieszkańców Rusinów i z napływowych „Lachów”.
W największym z miast podlaskich, w starożytnym Bielsku, żywioł ruski zachował swój wpływ przemożny w epoce, którą się zajmujemy. Przejrzyjmy na przykład listę notablów bielskich z r. 1534, a znajdziemy na niej Jeśka Onyszkowicza, Iwana Sieheniewicza, Kuca Denisowicza, Waska Kopyla, Jakima Ożacharowicza, Piotra Lichniewicza, Micka Sobolewicza, Waska Masłowicza, Iwana Petrowicza, Jacka Monocewicza, Iwana Sierpa, Saka Żerebkowicza, Iwana Sokoleckiego, Fied’ka Grymałowicza, Jacka Stebka, Waska Miłoszewicza, Paszka Koncewicza, Mikołaja Puchalskiego, Stefana Neteslego, Denisa Hrywaczycza, Hrynia Bohdanowicza. Jak widzimy, prawie wszyscy ci mieszczanie mają ruskie imiona i nazwiska. Również w Narwi większość mieszczan jest rusińska. W Kleszczelach w roku 1568 przedniejsi mieszczanie, wysłani w deputacji do króla, a mianowicie Lewon Soperlicz, Paweł Turlewicz, Sidor Retys, są, jak wskazują ich imiona, rownież Rusinami. Za to w Brańsku, sądząc z lustracji roku 1558, większość mieszczan ma polskie imiona i nazwiska; również i wśród dygnitarzy miejskich tego grodu nie brak w tym czasie Polaków. Przypuszczać możemy na ogół, że Brańsk, jako stolica najbardziej polskiej drobnoszlacheckiej części Podlasia – najmniej miał w sobie charakteru ruskiego. Również, o ile sądzić możemy z naszych źródeł, wybitnie ruskiego charakteru nie miał ani Drohiczyn, ani Suraż. Godnym uwagi jest, że w miastach podlaskich ludność polska i rusińska nie zajmowały oddzielnych kwartałów, przeciwnie domy i role polskich i ruskich mieszczan przemieszane były razem; spotykaliśmy się nawet z przykładami, że Polak i Rusin siedzieli na wspólnej włóce.
Pomimo, że w sąsiednich prowincjach zarówno Polski jak Litwy znajdowały się dość znaczne kolonie żydowskie, na Podlasiu ludność izraelicka była bardzo nieliczna. W starych grodach nie było kolonii żydowskich, jedynie Gasztołdowski Tykocin, będący, jak wiemy, ważnym portem zbożowym, – był siedliskiem zboru żydowskiego; większość zaś Żydów, prowadząca w ziemi podlaskiej operacje finansowe, należała do gminy brzesko-litewskiej. Zsumowawszy nasze spostrzeżenia o ludności miast podlaskich pod względem narodowościowym, musimy dojść do przekonania, że jakkolwiek mieszczaństwo podlaskie nie było jednolite, było jednak wyłącznie prawie słowiańskiego pochodzenia.
Jedyną gałęzią przemysłu wielkiego, jaka istniała na Podlasiu, był przemysł leśny produkowanie na wywóz klepek, popiołu, smoły i wanczosu. Chociaż jednak przemysł leśny nie koncentrował się w miastach, jednakże mieszczanie podlascy brali udział w produkcji wyrobów i przetworów tego rodzaju. Przede wszystkim, musimy tu wymienić nadzwyczaj przedsiębiorczą rodzinę bielską Sieheniewiczów-Sieheni; a zwłaszcza Iwana Sieheniewicza. Jest to wielki przedsiębiorca leśny w całym znaczeniu tego słowa. W pierwszej połowie XVI-tego wieku wydzierżawił on od pana Mikołaja z Goniądza Radziwiłła prawo pędzenia smoły w jego puszczach podlaskich; podobną transakcję zawiera i z Chodkiewiczami; w lasach na koniec Pawła Sapiehy wyrabia klepki i wanczos.
Niezawodnie, znacznie większą rolę od przemysłu, odegrał w rozwoju miast podlaskich handel. Głównymi przedmiotami handlu na Podlasiu były zboża, sól, łój, miód i wosk, dalej towary kolonialne: szafran, pieprz, śledzie, na koniec sukna. Wśród kupców podlaskich można spotkać w XVI-tym wieku poważnych hurtowników, zajmujących się na wielką skalę eksportem zarówno, jak i importem. Taż sama rodzina Sieheniewiczów, która wydała wybitnych przemysłowców, zajmowała się handlowymi operacjami na wielką skalę. I tak wsponiany już przez nas Fed’ko Sieheniewicz, ktory był w stanie, jak wiemy, pożyczyć współobywatelom 450 kop groszy na wykupienie wójstostwa od Jana Radziwiłła, który na spółkę z brzesko-litewskim kapitalistą, Michałem Ezofowiczem, dzierżawił solną i woskową komorę w Bielsku, prowadzi handel na wielką skalę, jeździ z towarami na zagraniczne jarmarki. Raz np. widzimy go wiozącego na jarmark poznański 470 kamieni wosku. Innym znow razem wraca na Podlasie, wioząc ze sobą 6 „postawów” zagranicznego sukna i 150 funtów szafranu. [Przypis autora: Na uwagę zasługuje to, że w obu wymienionych wypadkach przedsiębiorczy kupiec usiłował przewieźć towar kontrabandą, o co miał długi proces w latach 1525-1527. O bogactwie Fed’ka Sieheniewicza świadczy, że przejąwszy od kupca Fedora Witeblanina dobra Szumki i Gabryłowicze w bielskim powiecie, spłacił jego długi w sumie 600 kop gr.]

Ludność włościańska

Epoka, którą się zajmujemy w naszej pracy – przełomowa w życiu Podlasia, – wywarła wpływ kolosalny na rozwój każdej klasy społecznej jego ludności. Jak wśród szlachty podlaskiej w miarę rosnącej niwelacji społecznej niknęły ostatnie ślady dawnego litewsko-ruskiego ustroju społecznego, tak i wśród tamtejszego włościaństwa zmieniały się prawne i ekonomiczne stosunki, ustępując stopniowo przed przeszczepioną z Polski organizacją. W przededniu unii lubelskiej jeszcze spotykać będziemy wśród włościan województwa podlaskiego cechy minionej epoki, a więc zaledwie widzialną granicę, oddzielającą najbardziej uprzywilejowanych chłopów od najniższych warstw szlachty; zobaczymy wielką ilość poszczególnych grup społecznych wśród chłopskiego stanu, spostrzeżemy ślady dawnej litewsko-ruskiej organizacji i dawnych ciężarów, leżących na barkach włościan. W miarę, jak zbliżamy się do unii, giną powoli te charakterystyczne cechy, znikają coraz bardziej z horyzontu „putni bojarzy” i „otczycze”, „służba” ustępuje miejsca przed włóką i powoli polsko-niemiecki ustrój opanowuje wieś podlaską.
Putni bojarzy przeznaczeni byli do służby „listowej”, do przewożenia wiadomości, z którymi „ich poszle starosta”, jak mówi jedno z naszych źródeł, ale w epoce, którą się obecnie zajmujemy, charakter służby bojarskiej już był inny. Służba „listowa” przeszła na niższe warstwy poddanych, a obowiązkiem putnych bojarów stała się służba wojskowa.
Przeglądając akta z wieku XVI, spostrzeżemy bardzo wiele śladów gniazd bojarskich na Podlasiu. Tak na przykład w Suchej Woli pod Kleszczelami siedzieli Saki, pod Brańskiem Poletyłłowie, Moszczency pod Mielnikiem, Baczki-Momotki, Putkowsy w Drohickiem; spotykamy putnych bojarów i pod Goniądzem, a cały zaścianek bojarski pod Tykocinem. Byli bojarzy pod Międzyrzecem, Horodkiem i Wysokiem, jak to widać z nadania ich Radziwiłłowi, spotykamy ludność bojarską Seroczyn (Syrotino) pod Sterdynią Kiszków.
Jakkolwiek bojarzy putni nie mogą być zaliczeni do właściwej szlachty, stanowili jednakże jakby pośrednie ogniwo między kmieciami – a ziemianami. Do szlachty zaliczała ich służba wojskowa. Toteż niezawodnie niejeden ród bojarów zdołał się przedostać do grona podlaskich ziemian. Tak na przykład w spisie bielskich ziemian z roku 1528 znajdujemy 109 osób, zapisanych pod wspólnym mianem bielskich bojarów: są to dwa wielkie rody Kiniewiczów i Rohowskich; wyprawiają oni 23 konie; siedmiu z nich nie posiada „ludzi”; imiona ich Sadko, Sieniutko, Ostap – wymownie świadczą o ich ruskim pochodzeniu. I wśród szlachty drohickiej widzimy rody, zdające się pochodzić od putnych bojarów. Takimi byli Wojnowie, a zwłaszcza Łazowsy. Siedzą oni o miedzę z putnymi bojarami, Soroczyńcami i jakkolwiek w spisie rycerstwa z roku 1528 nie są wyróżnieni nazwą bojarów, często z tym tytułem można ich spotkać w innych dokumentach.
Jak zaznaczyliśmy, w źródłach naszych spotykaliśmy się z przykładami obniżenia się rodów bojarskich w hierarchii społecznej. Tak na przykład podupadłych bojarów Moszczeńców osadzono na włókach z polecenia mielnickiego starosty Niemiery i rozkazano im płacić 30 groszy i po 20 korców owsa z dymu, a nadto kazano im odrabiać pańszczyznę.
Musimy tu jeszcze podkreślić różnicę pochodzenia, kultury i wyznania, jaka zachodziła pomiędzy bojarami i ziemianami. Ziemianie podlascy, jak wiemy, z wyjątkiem tylko rodzin nielicznych, są Polakami z krwi, wiary i ducha, ogromna zaś większość putnych bojarów to Rusini, tak jak ogół chłopów podlaskich. Wśród Moszczeńców znajdziemy Deca i Fiedkę, wśród Soroczyńców znajdziemy Tarasów, Onyszków, Steczków, Chodorów, Hlebów, Iwanów, Dmitrów itd. Ruskie imiona, nie używane w Kościele katolickim, są świadectwem ruskiego pochodzenia tych rodów.