Polska egzotyczna – przewodnik

Grzegorz Rąkowski, Polska egzotyczna – przewodnik, Oficyna Wydawnicza „Rewasz”, Pruszków 1994, str. 352-356

Prawosławnych mieszkańców Białostocczyzny, którzy stanowią około dwóch trzecich wyznawców tego kościoła w Polsce, od lat przywykliśmy określać jako Białorusinów. Tymczasem sprawa ich przynależności etnicznej nie jest taka prosta. Prawosławną społeczność tego regionu tworzą dwie grupy ludności ruskie o odmiennym pochodzeniu. Pierwsza z nich to autentyczni Białorusini, potomkowie dawnych plemion Krywiczów i Drehowiczów, zamieszkujący tereny na północ od Narwi i Narewki oraz na wschód od Puszczy Knyszyńskiej. Druga natomiast to mieszkańcy obszarów na południe od Narwi oraz na południe i zachód od Puszczy Białowieskiej, ludność wywodząca się z Wołynia. Wołynianie zaś to jak wiadomo Małorusini, czyli przodkowie dzisiejszych Ukraińców. Małorusini wschodniego Podlasia tradycyjnie określali się jako „tutejsi” lub po prostu „Prawosławni”; ostatnio coraz częściej pojawia się w stosunku do tej grupy ludności określenie „Podlaszucy”. Jak to się stało, że Podlaszuków zaczęto uważać za Białorusinów i skąd wzięli się wołyńscy Małorusini na Podlasiu?
Zaczniemy od historii. Pierwsza fala osadników wołyńskich dotarła na te tereny w XI w. Późniejsze Podlasie znajdowało się wówczas pod wpływem Rusi Kijowskiej;
w następnych wiekach należało do Rusi Halicko – Włodzimierskiej. Przypomnimy, że w 1253 r. w Drohiczynie nad Bugiem książę halicko-włodzimierski Daniel Romanowicz koronował się na króla – jedynego w całych dziejach Rusi. Ruscy osadnicy z Wołynia posuwali się wzdłuż donny Bugu. Początkowo osiedlali się w grodach zakładanych nad rzeką; najstarsze z nich to Drohiczyn i Mielnik, istniejące już w XI w. Później osadnictwo rozprzestrzeniło się na północ, sięgając doliny Narwi, w ciągu XIII i XIV w. uległo jednak zagładzie w wyniku łupieżczych najazdów jaćwieskich, litewskich, tatarskich i krzyżackich oraz podczas walk toczonych o te ziemie pomiędzy Rusią, Litwą i Mazowszem. Osady ruskie cofnęły się do doliny Bugu. Ponownie zasiedlono Podlasie w XV i XVI w., pod panowaniem Litwy. Ruscy osadnicy pochodzenia wołyńskiego, w większości zresztą wywodzący się już z doliny Bugu, a nie z właściwego Wołynia, ponownie skolonizowali tereny pomiędzy środkowym Bugiem i górną Narwią, a nawet przekroczyli dolinę tej ostatniej rzeki, docierając w okolice dzisiejszego Białegostoku i Choroszczy. Tu spotkali się z Mazurami, którzy skolonizowali zachodnią część Podlasia. Polsko-ruska granica etniczna, która się wówczas ustaliła, była dość wyraźna: dwie grupy osadników różniły się od siebie nie tylko językiem i zwyczajami, ale przede wszystkim wyznaniem. Ta granica, wyznaczająca zasięg osadnictwa małoruskiego, widoczna jest na Białostocczyźnie do dziś – jako linia rozdzielająca wsie zamieszkane przez ludność katolicką i prawosławną. Ciągnie się ona na zachód od Białegostoku, od Choroszczy przez Suraż do Drohiczyna nad Bugiem.
Trzecim elementem osadniczym kolonizującym tereny dzisiejszej Białostocczyzny była ludność ruska wywodząca się z plemion Drehowiczan i Krywiczan, czyli przodkowie dzisiejszych Białorusinów. Docierali oni tu od wschodu, od strony Wołkowyska i wcześniej zasiedlonych terenów nad Niemnem. W XV i XVI w. osadnicy ci skolonizowali wschodnią część obecnego województwa białostockiego, ale ich kontakty z wymienionymi wcześniej grupami małoruską i mazowiecką były przez z górą dwa wieki bardzo ograniczone, gdyż oddzielał je pas ogromnych puszcz, którego pozostałością są dzisiejsze puszcze Augustowska, Knyszyńska i Białowieska.
Dopiero w końcu XVIII w., po wycięciu lasów w dolinie Narwi pomiędzy obecnymi puszczami Ladzką i Knyszyńską, doszło na stosunkowo niewielkim odcinku do bezpośredniego kontaktu ludności małoruskiej i białoruskiej i rozpoczął się proces integracji. Sprzyjało jej wspólne wyznanie (unickie, a po likwidacji unii – Prawosławne) oraz niezbyt w sumie duże różnice językowe i kulturowe. Nie bez znaczenia była także słaba świadomość kulturowa obu grup, a właściwie prawie zupełny jej brak. Miejscowy chłop, czy to białoruski, czy małoruski, długo określał samego siebie po prostu jako „tutejszego” jedynym powszechnie dostrzeganym wyróżnikiem poszczególnych grup ludności była religia.
Integracji, a właściwie wpływom białoruskim, szybciej ulegli Małorusini z wsi położonych na północ od Narwi. Przyczyniło się do tego znaczne w tym rejonie przemieszanie ludności oraz oddziaływanie Białegostoku, który w II pol. XIX w. stał się jednym z ośrodków kształtowania się białoruskiej świadomości narodowej. Zaczątki białoruskiego ruchu narodowego na Białostocczyźnie pojawiły się podczas powstania styczniowego. Niemałe znaczenie miała tu działalność jednego z przywódców powstania na Litwie Konstantego Kalinowskiego, pochodzącego z Mostowlan nad Świsłoczą, który wydawał gazetę w języku białoruskim – „Mużycką Praudę”. Podlaszucy z wiosek na południe od Narwi również, choć wolniej, ulegali wpływom białoruskim. Nie mieli bowiem kontaktu z ośrodkami rodzącego się w tym samym okresie ukraińskiego ruchu narodowego w odległej Galicji, od galicyjskich Ukraińców-grekokatolików dzieliło ich także wyznani Znacznie bliżej było do ośrodków białoruskich – Białegostoku, Grodna, Wilna i Nowogródka. Niemniej jeszcze w końcu XIX w. ludność prawosławną zamieszkującą na Podlasiu pomiędzy Narwią i Bugiem określano jako Małorusinów.
Szczególnie intensywne wpływy białoruskie występowały wśród Podlaszuków w okresie międzywojennym, kiedy działały tu liczne białoruskie organizacje lewicowe z komunistyczną Partią Zachodniej Białorusi na czele. To właśnie w tym okresie u małoruskiej ludności okolic Bielska Podlaskiego, Hajnówki i Siemiatycz obudziła się białoruska świadomość narodowa. Agitatorzy KPZB posługując się chwytliwymi hasłami społecznymi przy okazji tłumaczyli „tutejszym”, że są Białorusinami. Owe zmiany w świadomości utrwaliło w latach 1939- 41 wcielenie Białostocczyzny do Białoruskiej SSR, zaś w okresie okupacji niemieckiej działalność licznych rosyjskich i białoruskich oddziałów partyzanckich.
Po wojnie wszystkich Rusinów zamieszkujących Białostocczyznę uznano hurtem Białorusinów, co zresztą uratowało ich od deportacji w ramach akcji „Wisła”, która dotknęła tylko Ukraińców. W latach pięćdziesiątych we wszystkich większych miejscowościach na tym terenie powstały oddziały Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Organizowano „białoruskie” chóry i zespoły folklorystyczne, zakładano szkoły z białoruskim językiem nauczania. Mimo tych wszystkich działań. w dalszym ciągu samookreślenie „Białorusin”, także wśród autentycznych Białorusinów. używane było przede wszystkim przez inteligencję, aktywistów partyjnych i animatorów kultury. Prosty chłop przeważnie był po dawnemu „tutejszy”.
Cóż, proces ulegania wpływom białoruskim przez izolowaną grupę ludności pochodzenia małoruskiego, choć sterowany, zapewne i tak by nastąpił w sposób naturalny. Tak wielokrotnie działo się na pograniczach etnicznych. Grupa słabsza, mniej liczna bardziej oddalona od swych centrów etnicznych z reguły wtapiała się w grupę silniejszą. Przypomnijmy tu choćby polonizację i lituanizację osadników ruskich na północnym skraju obecnej Puszczy Augustowskiej czy też polonizację i rutenizację osadników litewskich w rejonie Grodna.
W historii Podlaszuków widać wiele analogii z sytuacją Poleszuków: jest to inna grupa ludności małoruskiej, o słabo rozwiniętej świadomości narodowej, zamieszkująca Polesie (to właściwe – za granicą). Podobnie jak Podlaszucy, wywodzi się z Wołynia, lecz w ciągu wieków, odizolowana od kultury ukraińskiej, znalazła się pod silnym wpływem białoruskim.
Dziś na Białostocczyźnie różnice pomiędzy Podlaszukami i Białorusinami są czytelne właściwie tylko dla specjalistów. Jedną z nich jest język: Podlaszucy mówią zachodnim dialektem języka ukraińskiego. Granica zasięgu gwar ukraińskich przebiega na Narwi i Narewce; na północ od tych rzek pojawia się tzw. dziakanie, charakterystyczne dla wymowy białoruskiej. Oba dialekty (bo białostoccy Białorusini mówią oczywiście dialektem, a nie językiem literackim) na wskutek wzajemnych zapożyczeń i licznych polonizmów są jednak bardzo do siebie zbliżone i przedstawiciele obu grup ludności nie mają kłopotów z dogadaniem się. Pochodzenie przodków mieszkańca Białostocczyzny można także często określić na podstawie nazwiska, niezależnie od świadomości narodowej jego właściciela. Maloruscy Podlaszucy mają w większości nazwiska z charakterystyczną dla języka ukraińskiego końcówką -uk, Białorusini noszą natomiast nazwiska bezkońcówkowe lub z końcówką -icz . Jeśli chodzi o kulturę ludową, to nie ma dziś dużych różnic – dominują wzory kultury białoruskiej, widoczne dawniej w strojach ludowych, a obecnie w wiejskim budownictwie drewnianym. Wsie położone na północ od Narwi i Puszczy Białowieskiej oraz na jej zachodnim i południowym obrzeżu niewiele się różnią od siebie, choć wprawne oko dostrzeże inny typ zdobienia szczytów chałup. Większe różnice zauważymy porównując pieśni ludowe śpiewane po obu stronach Narwi. Wiele z nich to znane obu grupom ludności piosenki białoruskie, ale w repertuarze Podlaszuków jest ponadto wiele nie znanych Białorusinom pięknych utworów, które są śpiewanymi w miejscowym dialekcie wersjami piosenek z Polesia i Ukrainy.
To swego rodzaju paradoks, że owe niknące różnice pomiędzy ludnością pochodzenia małoruskiego i Białorusinami, do niedawna jedynie przedmiot badań językoznawców i etnografów i temat publikacji w czasopismach specjalistycznych, stały się podstawą odrodzenia ukraińskiej świadomości narodowej wśród Podlaszuków. Oto bowiem na początku lat osiemdziesiątych grupa pochodzących z tych terenów studentów, głównie warszawskich i lubelskich uczelni, pod wpływem wspomnianych publikacji oraz kontaktu z ukraińskimi organizacjami studenckimi postanowiła wrócić do swych ukraińskich korzeni. Uznali po prostu, że są podlaskimi Ukraińcami, a po powrocie w swoje rodzinne strony przystąpili do organizowania w Bielsku, Hajnówce i Białymstoku oddziałów Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego (UTSK), propagując kulturę i język ukraiński, Stąd właśnie wzięli się Ukraińcy na Białostocczyźnie. Po przekształceniu UTSK w Związek Ukraińców w Polsce jego białostockie oddziały utworzyły oddzielną organizację – Związek Ukraińców Podlasia z siedzibą w Bielsku Podlaskim. Organem Związku jest ukazujące się w tym mieście pismo „Nad Buhom i Narwoju”. Ruch ten jest jeszcze bardzo młody i jego wpływy są niewielkie – w przeprowadzonych sondażach zaledwie 2% ludności zamieszkałej w rejonie Bielska i Hajnówki zadeklarowało narodowość ukraińską. Podlascy Ukraińcy są często zaciekle atakowani zarówno przez Polaków, jak i przez Białorusinów. Mówi się, że chcą na siłę ukrainizować Białorusinów. Ale przecież dotychczas proces historyczny przebiegał w dokładnie odwrotnym kierunku. Sytuację narodowościową Białostocczyzny komplikuje dodatkowo zjawisko asymilacji, ściślej mówiąc polonizacji, zwłaszcza młodych ludzi wyjeżdżających do miast. Niektórzy z nich pragną oderwać się od swych korzeni, upatrując więcej szans życiowych w określeniu siebie jako Polaków. Takie zjawiska zachodzą na pograniczach etnicznych zawsze, choć z różnym nasileniem, i jest to proces naturalny. Faktem jest jednak. że pojawienie się ruchu ukraińskiego spowodowało duże poruszenie i ferment wśród „niczyich dusz pogranicza”, jak nazywa mieszkańców tych terenów publicysta ” Tygodnika Podlaskiego” Eugeniusz Mironowicz. Pisze on:
„W zawrotnym tempie następuje polaryzacja „tutejszych”. Często wybory narodowe są przypadkowe. Zdarzają się rodziny; w których dzieci mające tych samych rodziców należę do trzech rożnych narodowości. Spotykam też trzydziestolatków, którzy w ciągu ostatnich trzech lat trzykrotnie zmienili już narodowość . . . „
Tak. więc ruch ukraiński na Podlasiu nie wszystkim jest w smak i niejednemu zburzył błogi spokój. Myślę jednak, że winniśmy temu ruchowi życzliwość i sympatię. Każdy przecież ma prawo do poszukiwania swej tożsamości, tym bardziej, że małoruskie pochodzenie mieszkańców południowej Białostocczyzny naprawdę nie jest wyssane z palca. Bardzo jest nam miło, gdy, jak to ostatnio się słyszy, Polacy zamieszkali gdzieś w głębi Rosji, na Syberii, w Kazachstanie, czy nawet na Białorusi i Litwie. nie znający czasem nawet języka polskiego, odkrywają nagle swą polskość i chcą się z nią identyfikować. Uszanujmy więc to prawo także u innych narodów.